Głównym celem wycieczki tutaj wcale nie miało być siedzenie przy plaży i fotografowanie psów. :) Ale zakupy na St. Kilda Market - stoiskach z rękodziełem, usytuowanych wzdłuż plaży. Jednak nie dość, że nikt z Was nie dostanie stąd żadnego upominku, to nawet nikt nie zobaczy zdjęć kramów. Wolałabym już chyba fotografować obrazy przy Bramie Floriańskiej... To chyba mówi wszystko o wartości artystycznej tutejszych wyrobów...
Nie znaczy to jednak, że w Australii nie można kupić nic wartościowego. Na australijskim eBay zbobyłam być może jedyny dostępny w tym kraju, wymarzony album, który odkryłam w domku w Warburton. 350 stron ikonicznych fotografii i rysunków mody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz